TURYSTYKA KULTUROWA W INDIACH

Święte krowy i inne ciekawostki kulturowe.
Z wędrówek po Indiach.



W pierwszych dniach pobytu Indie mogą wystraszyć, obrzydzić, odstręczyć, przerazić - i strasznie zmęczyć. Chyba każdy Europejczyk w czasie swojej pierwszej wizyty w Indiach przeżywa zarówno momenty szoku kulturowego, jak i momenty oczarowania w zetknięciu z kolorowym krajobrazem tego ogromnego kraju. Do Indii trzeba mieć cierpliwość, trzeba się ich nauczyć, trzeba je pokochać. Nie trzeba ich natomiast koniecznie rozumieć, wystarczy patrzeć i podziwiać. Po pewnym czasie każdy przyzwyczaja się do nadmiaru egzotycznych zapachów, dźwięków i widoków. Trzeba jednak często „odstawić na bok” europejskie wymagania higieniczne, naszą logikę, nasze poczucie czasu, w tym typowe dla nas myślenie „w przód”.
Indii nie można także zwiedzić podczas jednej podróży, i to nie tylko ze względu na subkontynentalne rozmiary (są przecież siódmym co do wielkości krajem świata). Są one także obszarem najbardziej chyba widocznych na świecie kontrastów i skrajności, które czynią ten kraj niesłychanie ciekawym. Od północy otaczają je Himalaje, na wschodzie oblewają wody Zatoki Bengalskiej a na zachodzie Morze Arabskie. Południowy kraniec Indii sięga Oceanu Indyjskiego. Ale nie tylko to i nawet nie tylko historia tego kraju wzbudza fascynację turystów. Z jednej strony bowiem współcześni Hindusi są dziedzicami kultury o tradycjach liczących cztery tysiące lat, jednocześnie jednak niemal wszędzie można dostrzec pęd do jak największej i jak najprędszej modernizacji.
Owo zróżnicowanie pod względem przyrodniczym, kulturowym i etnicznym powoduje, że w Indiach trudno wybrać jakiś monument, budowlę czy miejsce, charakterystyczne i reprezentatywne dla tego kraju. Można tu zobaczyć wielomilionowe miasta i wioski z małymi lepiankami, bujną roślinność na południu i wysuszoną ziemię w środkowych stanach. Tu znajdują się najwyższe góry świata, pokryte cały rok śniegiem i lodem, ale przecież także spalone słońcem pustynie, dżungle, najświętsza rzeka Ganges, plantacje herbaty, tarasy ryżowe, porośnięte palmami piaszczyste plaże na Goa i ocean. A przede wszystkim można spotkać ludzi mówiącymi różnymi językami i wyznających różne religie. Około trzech czwartych mieszkańców tego ogromnego kraju żyje na wsi i trudni się rolnictwem. Jak powiedział pewien lokalny hinduski przewodnik, Indie to bardzo bogaty kraj, gdzie mieszka bardzo dużo biednych ludzi. I to wydaje się być prawdą. Indie to bogactwo smaków, kolorów i zapachów. Indie kryją w sobie magię. Kiedy się je pokocha, to już na zawsze. To co najbardziej fascynuje w Indiach Europejczyka, to właśnie ich kulturowa odmienność i tajemniczość. Dziś chciałbym zaproponować bliższe zapoznanie się z kilkoma egzotycznymi dla nas elementami indyjskiej kultury.

Święte krowy
Krowy w Indiach można spotkać wszędzie. Wśród 330 milionów bóstw, świętych zwierząt, roślin i kamieni, krowy zajmują poczesne miejsce. Ich kult zaczął się około 3 tys. lat temu.
Do najwyższego panteonu hinduskich bóstw krowa jednak nie weszła. Nie było w Indiach bogini o postaci krowy, nie miała ona też specjalnie ku jej czci wznoszonych świątyń. Jest po prostu święta. Jej imię brzmi tutaj „Surabhi” – matka wszystkich królów, ta, która daje życie. „Krowa jest poematem miłosierdzia, jest to matka wielu istot ludzkich w Indiach” – głosił sam Mahatma Gandhi. Krowa jest symbolem matczynego dobra, talizmanem szczęścia. Nawozem krowim smaruje się tradycyjnie podłogi i ściany domów, aby je symbolicznie… oczyścić.

  • W mitologii hinduskiej krowa zyskała jeszcze jeden przydomek – ta, której człowiekowi nie wolno zabijać, albowiem żyją w niej trzy tysiące bóstw.
  • Krowa w życiu Hindusów ma znaczenie szczególne. Jedna z legend o powstaniu ziemi związana jest z krową i choć - podobnie jak inne - zawiera wiele chaosu, pokazuje niezwykłą wartość, jaką stanowi to zwierzę. Krowa jest zwierzęciem, które żywi, szczególnie dzieci. Status normalnej krowy „żywicielki” zmienia się w „świętą” wówczas, gdy przestaje ona rodzić cielęta i produkować mleko… czyli zostaje „emerytką”.
  • Krowę prowadzi się na czele pochodów i przepędza jako pierwszą przez drzwi nowo zbudowanego domu. Pyłowi zbieranemu z krowich kopyt przypisuje się właściwości lecznicze, a jej sierść ma chronić przed chorobą i nieszczęściem.
  • Wszystko, co od krowy pochodzi, jest w pewien sposób święte, włączając w to jej produkty przemiany materii. Hindusi wymieniają pięć produktów, jakie mają dzięki krowie: mleko, masło, ser, mocz i kał. Wszystkie one posiadają w ich oczach rytualne właściwości oczyszczające. Obyczaj uznaje napój sporządzony z mieszanki mleka, serwatki, wyklarowanego masła, łajna i moczu krowy za niezwykle skuteczny dla oczyszczenia duszy i ciała.
  • Wysuszone na słońcu łajno używane jest jako materiał opałowy. Szokujący jest widok kobiet z wielkimi koszami na głowach, zgarniających krowie ekskrementy. Później formuje się z nich okrągłe placki i oblepia nimi ściany chat.
  • Formowanie placków jest codzienną czynnością kobiet, która zajmuje im około 40% czasu pracy. Wykonują ją przy tym gołymi rękoma, bez obrzydzenia, z uśmiechem na twarzy. Placki, gdy wyschną – same odpadają od ścian. Kopce solidnie wyklepanych i wyschniętych placków otaczają wioski na całym subkontynencie. Widok chat i zapach tlącego się nawozu – to widok i zapach prawdziwych, agrarnych Indii.
  • Gdyby krowy nie były święte i służyły za pożywienie, Indie byłyby zgubione, ponieważ ten ubogi w lasy kraj z braku drewna nie mógłby zapewnić do przyrządzania potraw tak dużej ilości materiału opałowego, jaką jest obecnie krowie łajno.
    Na południu Indii miesza się łajno krowie z posiekaną słomą ryżową, a następnie wyrabia z niego cegły suszone na słońcu.
  • Krowa, z uwagi na swoją świętość, znajduje swoje miejsce w licznych ceremoniach
    i rytuałach aby zapewnić swoim wyznawcom oczyszczenie z grzechów. Szczególną moc oczyszczającą ma popiół z krowiego nawozu. Asceci nacierają nim swe nagie ciała. Krowimi produktami smaruje się także oblicza i wizerunki bogów w czasie wielkich świąt. Bydlęta zaś wieńczy się kwiatami i maluje się im rogi. Krowi ogon noszono nawet dawniej nad głową monarchy jako symbol władzy i talizman odpędzający złe duchy. Umierający hinduscy wieśniacy, jeśli tylko mają ku temu okazję, trzymają się krowiego ogona, by zapewnić sobie bezpieczną przeprawę przez rzekę Wajtarani, dzielącą świat żywych od świata zmarłych.
  • Ponieważ krowa jest święta dla Hindusów z wszystkich czterech kast, spożywanie wołowiny (krowy czy byka) byłoby tu widziane jak swoisty rodzaj kanibalizmu.
  • Stary tekst hinduski głosi, że „Ktokolwiek zabije krowę lub pozwoli innemu z ludzi
    to uczynić, niech gnije w piekle przez tyle lat, ile włosów zwierzę to dokładnie posiadało...”
    W ten sposób zabicie krowy stało się dla Hindusa zbrodnią nie do odpokutowania.
  • Krowa otoczona pobożną adoracją rozmnożyła się niczym szarańcza. Dziś niezliczona ilość tych rogatych, wynędzniałych zwierząt włóczy się po jezdniach i chodnikach, po wiejskich traktach, w rozpaczliwym poszukiwaniu strawy. Nigdzie się nie spieszą, znają swoją świętość. Łażą więc po bazarach, wyskubując co smakowitsze kąski, wałęsają się bezkarnie pomiędzy straganami, a gdy snując się leniwie staną na ulicy, ruch uliczny zatrzymuje się i nikt ich nie śmie odgonić. Nikomu nie ustępują miejsca, nie bojąc się ani ludzi, ani samochodów. Są niczyje albo należą do biedaków. Zjadają wszystko co napotkają na swej drodze – odpadki, szmaty, stare gazety. Zagłodzone prawie nie dają mleka.
  • Hodowane bawoły nie podlegają „święceniom”, i uważa się je za najpoczciwsze
    i najnieszczęśliwsze zwierzaki indyjskie. Najpierw pracują w polu lub na drodze, kiedy krowy i byki łażą sobie samopas przez nikogo nie niepokojone. Bawoły dają mleko. Całe mleko indyjskie bowiem to mleko bawole, bo od krowy z trudem uzyskuje się litr dziennie. Bawoły kąpią się po każdej pracy, kiedy tylko zobaczą wodę. A na koniec, ponieważ nie zostają „świętymi”, są zjadane jak owce, kozy, wielbłądy, osły i konie. Czasami widuje się zaprzęgi z wołów (kastrowane buhaje). Te, podobnie jak krowy, gdy już nie są przydatne do pracy, nie są zabijane ani zjadane.

Święte miasto Waranasi – religijna stolica hinduistów
Jednym z miejsc, którego nie sposób ominąć i które na długo pozostaje w pamięci, jest Waranasi (Benares). Miasto znajduje się w stanie Uttar Pradeś na północnym brzegu Gangesu. Według legendy Waranasi zostało założone przez boga Śiwę. Dokładnie nie wiadomo, kiedy powstała pierwsza osada w tym miejscu. Przyjmuje się, że było to około 3000 lat temu. Miasto jest znane na całym świecie jako religijna stolica Hindusów. Chociaż zawsze było świętym miastem hinduizmu, do II w. n.e. było znane przede wszystkim jako miasto buddystów, ponieważ niedaleko stąd - w Sarnath – miał nauczać Budda. Mimo starożytnych korzeni w mieście zachowało się niewiele budowli pochodzących sprzed końca XVI w, a większość budynków ma mniej niż dwieście lat. Muzułmańskie armie w XI w. i później zniszczyły wiele starodawnych świątyń hinduistycznych, a na ich fundamentach wznosiły meczety. Zachowały się nieliczne stare świątynie (m.in. boga Śiwy – najświętsza w mieście), jak i niektóre stare ghaty. Samo miasto Waranasi od przeszło dwóch tysięcy lat pełni rolę głównego ośrodka nauki i religii w tej części świata. Mark Twain stwierdził kiedyś,, że „Benares jest starszy niż historia, starszy niż tradycja, starszy nawet niż legenda i wygląda dwa razy starzej niż wszystkie one razem wzięte”. Rzeczywiście wielowiekowa tradycja odczuwalna jest tu na każdym kroku. Trudno jest opisać tę unikalną atmosferę. Życie w tym mieście toczy się głównie nad świętą rzeką Ganges, na ghatach, czyli kamiennych prowadzących do rzeki schodach. W świętym mieście znajduje się ponad 100 takich ghatów. Większość służy do tradycyjnych ablucji, są jednak i takie, na których dokonuje się kremacji zwłok. Ghaty ciągną się na przestrzeni pięciu kilometrów wzdłuż rzeki, a od nich wąskie uliczki rozchodzą się w głąb starego miasta. Przez cały rok przybywają tutaj miliony pielgrzymów z całego kraju i od świtu do zmierzchu dokonują rytualnego oczyszczenia nad brzegiem świętej rzeki. Dla Hindusów nie ma wód świętszych niż wody Gangesu. Wierzą oni, że zanurzenie się w tej rzece zmywa grzechy, a śmierć na jej brzegu gwarantuje zbawienie. Według legendy Ganges spłynął z nieba, dlatego wypicie choćby kropli wody z tej rzeki ma oczyszczać z grzechów na całe życie. To Dlatego posiadanie butelki z wodą z Gangesu uwazane jest za prawdziwe szczęście i często podaje się ją umierającym. Liczni Hindusi wierzą też, że woda z Gangesu jest w stanie wyleczyć wszystkie choroby świata. Pomimo zatem, że do rzeki codziennie spływają hektolitry ścieków, nie wspominając już o prochach, a niekiedy też i ciałach zmarłych, to jej rytualnej, metafizycznej czystości wciąż nikt nie ośmiela się kwestionować.
Ghaty ciągnące się wzdłuż obu brzegów Gangesu stanowią także główną atrakcję Waranasi dla turystów niebędących hinduistami. Ciekawym przeżyciem dla tych ostatnich jest obserwowanie pielgrzymów przybywających do Waranasi i już od rana skupiających się na poszczególnych ghatach, by odbywać oczyszczające kąpiele (pudźa) i medytować w najbardziej niewiarygodnych pozycjach. Na zwiedzanie ghatów warto wstać przed świtem i wybrać się na przejażdżkę łódką wzdłuż brzegu. Wtedy zresztą całe miasto wygląda fascynująco, widać jak budzi się ono do życia. W świetle poranka widać coraz liczniejszych pielgrzymów schodzących się do ghati, ubranych w różnokolorowe stroje, modlących się, palących kadzidła, rzucających w wodę ryż, składających ofiary z kwiatów, zanurzających się, ale też myjących i piorących ubrania. Liczni pielgrzymi, stojąc po pas w wodzie co chwila zanurzają się, po czym głośno odmawiają modlitwy, prosząc bogów o ich błogosławieństwo.

  • Wszyscy wierzący piją tu świętą wodę, w której zawartość bakterii kałowych przekracza normy Światowej Organizacji Zdrowia o 25 tysięcy razy... Podobno jednak specyficzne, dotąd niezbadane chemiczne związki znajdujące się w Gangesie powodują, że wszelkie zanieczyszczenia groźne dla ludzkiego życia są neutralizowane.
  • Każdy wierny hinduista pragnie przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę do Waranasi, a niektórzy przybywają tu u schyłku swojego życia żeby właśnie tu umrzeć i zostać spalonym na stosie u brzegu świętej rzeki.
  • Na całym zachodnim nadbrzeżu ciągną się wielopoziomowe wieże, wąskie kaplice i pałace i oczywiście kamienne szerokie schody. Jednak największe wrażenie robi wizyta na ghacie Manikarnika. Przez cały dzień pali tu się ciała zmarłych.
    Tylko bogaci mogą pozwolić sobie na luksus umierania w Waranasi, ponieważ kremacja jest tutaj droższa niż gdziekolwiek indziej. Dziennie wykonuje się do 300 kremacji. Przed kremacją waży się ciało, aby ustalić ilość potrzebnego drewna i cenę kremacji. Ze względu na wysoki koszt kremacji władze miasta wybudowały normalne elektryczne krematorium dla biedniejszych mieszkańców miasta, ale nie cieszy się ono zbyt dużą popularnością.

Kremacja wywodzi się prawdopodobnie właśnie z religii hinduistycznej i jest przyjętym od wieków sposobem grzebania zmarłych w takich krajach, jak Indie, Indonezja, Malezja, Japonia, i innych. Według dogmatów tamtejszej religii to właśnie spalenie zwłok wyzwala uwięzioną dotąd w ciele duszę, zarazem ją oczyszcza i przygotowuje, zgodnie z zasadami reinkarnacji, do wcielenia się w nową formę organiczną, Hindusi wierzą w reinkarnację, zatem wszystkie obecnie żyjące istoty (owady, ptaki, psy itp.) mogą już być kolejnymi wcieleniami po zmarłych krewnych lub przodkach. Zatem każdy żyjący Hindus po śmierci również ulegnie reinkarnacji. Stąd w sposób szczególny i godny polecenia odnoszą się oni do wszystkich żyjących zwierząt. Marzeniem każdego wierzącego Hindusa jest, by zakończyć swe życie i być skremowanym nad Gangesem. Połączenie prochów ludzkich z tą życiodajną wodą w rzece ma być gwarancją zakończenia ich wędrówki na ziemi. Po spełnieniu tych warunków, dusza zmarłego udaje się bezpośrednio (bez kolejnej reinkarnacji) do nieba. W Indiach spalaniem zwłok zajmują się wyłącznie bezkastowy (niedotykalni).
Kremacji nie podlegają ciała dzieci do 5 roku życia, kobiet w ciąży, osób, które zmarły w wyniku ukąszenia przez kobrę oraz świętych sadhu. Ich ciała owija się całunem, zanurza się w rzece, potem przywiązuje się kamień i wrzuca w nurt Gangesu.
O ile to możliwe, tuż przed śmiercią należy włożyć w usta umierającego kilka kropel świętej wody z Gangesu, listki bazylii i odrobinę złota. Zwłoki są kąpane, ubierane, po czym owija się je w nowe prześcieradło i kładzie na bambusowe nosze. W uroczystej procesji są potem przynoszone przez mężczyzn na miejsce kremacji nad brzeg rzeki. Zwłoki pali się na stosie (dawniej w Indiach wraz z ciałem męża palono także żywcem wdowę p nim, praktyka ta (sati) została zakazana przez Anglików w 1829 roku). Najpierw zanurza się ciało w wodzie świętej rzeki, potem układa na stos. Przed podpaleniem stosu najstarszy syn wsuwa w usta zmarłego kawałki drewna sandałowego, inni zaś okładają nim stos. Po kremacji popioły są zbierane i w miarę możliwości wsypywane do Gangesu lub innej rzeki bądź do morza.

Swastyka – symbol czystości i niewinności
Swastyka jest symbolem znanym od pięciu tysięcy lat. Używany jest on przez Hindusów, buddystów, a także w wielu innych tradycjach. Pochodzi najprawdopodobniej właśnie z Indii, gdzie pełni rolę talizmanu. Swastyka, według encyklopedii powszechnej, jest „krzyżem złamanym”. Jej nazwa w sanskrycie znaczy „na szczęście”. Swastyka może mieć ramiona zgięte w prawo albo w lewo. Swastyka „prawoskrętna”, naśladująca kształtem ruch Słońca, kojarzona jest najczęściej z kultami solarnymi, jako symbol ognia i samego Słońca. Jako talizman ma przynosić szczęście; bywała tez symbolem bogiń, a więc płodności. Swastyka z ramionami skierowanymi w lewo jest znakiem nocy i magii, emblematem straszliwej bogini Kali, żony Śiwy.
W tradycji buddyjskiej swastyka jest symbolem pomyślności i szczęścia. Ze swastyką wiążą się w Indiach prastare obrzędy. Gdy dziecku pierwszy raz obcina się włosy, na jego główce maluje się swastykę, by odpędzić złe moce. Znak swastyki Hindusi umieszczają na drzwiach domów i świątyń, aby przyciągała ona szczęście, na świętych malowidłach, na kartkach z życzeniami ślubnymi….

Hinduska swastyka malowana jest w kolorze wschodzącego słońca, a między ramionami ma kropki, symbolizujące cztery najstarsze rasy: kaukaską, czarną, chińską i mongolską. Swastyka występowała też w kulturach Chin, Majów, Celtów, amerykańskich Indian i … dawnych Słowian. Do końca wojny znak swastyki umieszczano także na kadłubach fińskich samolotów.
Symbolika swastyki jest przejrzysta. Jej ramiona oznaczają pomyślność, niewinność, poświęcenie i czystość – ta ostatnia właśnie miała sprawić, że swastykę przywłaszczyli sobie niemieccy nacjonaliści, owładnięci ideą czystości rasowej. Dlatego, i dopiero po II wojnie światowej w Europie swastyka kojarzy się wyłącznie ze złem, cierpieniem i ciemnością. Niemieccy naziści, tworząc ideologie wyższości „rasy aryjskiej”, zaczerpnęli z tradycji ten starożytny symbol, czyniąc zeń w 1920 roku godło NSDAP, a następnie symbol państwowy III Rzeszy. W odróżnieniu jednak od tradycyjnej swastyki, rysowanej jako krzyż prosty, swastyka hitlerowska rysowana była zazwyczaj ukośnie, obrócona o 45 stopni. Miała ona ramiona zagięte w prawo, długości równej ramionom krzyża.

Praktyczne informacje:

 

  • Najlepszym terminem wyjazdu do Indii jest okres od września do końca marca. W maju rozpoczynają się tutaj upały, a potem nadchodzi pora monsunów i robi się bardzo parno, co znacznie redukuje komfort i utrudnia osobistą higienę turystów.
  • Indie są dla Europejczyka krajem relatywnie tanim, ale trzeba się tu targować praktycznie wszędzie. Jeśli nauczymy się targować, co w Indiach nie jest rzeczą łatwą, możemy załatwić i nabyć praktycznie wszystko po bardzo przystępnych cenach.
  • Pić należy tylko napoje kapslowane, za każdym razem sprawdzając, czy są oryginalnie zamknięte. Bezwzględnie należy unikać spożywania wody niewiadomego pochodzenia. Może to się skończyć dłuższym pobytem w szpitalu.
  • Ceny do zwiedzanych obiektów dla turystów są znacznie wyższe niż dla miejscowej ludności. Obecnie za bilety wstępu płaci sie w rupiach (jeszcze rok temu można było dokonywać opłaty w dolarach, przy czym przelicznik dolarowy był często korzystny dla turystów).
  • Od stycznia 2010 roku wiza turystyczna to wiza sześciomiesięczna, maksimum dwukrotnego wjazdu z zastrzeżeniem że między wyjazdem i kolejnym wjazdem musi upłynąć minimum 2 miesiące.